23 lutego 2013

Jak to było ze mna...

Aerobiczna Szóstka Weidera w skrócie a6w, jest to zestaw ćwiczeń mający na celu wzmocnić mięśnie brzucha, wykształcić ich rzeźbę oraz pomaga spalić zaległą tkankę tłuszczową. W sierpniu 2011 udało mi się ukończyć 42 dniowy test wytrzymałości na który decydujemy się rozpoczynając aerobiczną 6 Weidera. Postaram się przedstawić najważniejsze informacje o jakich trzeba pamiętać rozpoczynając trening.

Tak więc zacznę od tego, czy to w ogóle działa.
Zdania się podzielone co do efektów ćwiczeń. Jednak ja z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że a6w rzeczywiście działa. Pokrótce przedstawię jak wyglądało to w moim przypadku...

Dzień 1
Byłem pełny entuzjazmu, zrobiłem tabelkę z rozpisanymi 42 dniami i zacząłem ćwiczyć. Pierwsza seria, 6 powtórzeń.. Po skończeniu tak naprawdę nie czułem zbytnio bólu, obawiałem się, że mogę robić coś źle i mięśnie nie pracują jak powinny. Obejrzałem różne poradniki po kilka razy, poczytałem jak powinno to wyglądać. Wszystko robiłem tak jak było opisane. Pomyślałem, że po prostu potrzebuje więcej powtórzeń i więcej serii.

Dzień 2
Energicznie zabrałem się do ćwiczeń, brak jakichkolwiek zakwasów, czy bólu spowodowanych poprzednim dniem. Dzień drugi opierał się na 2 seriach po 6 powtórzeń. Przypomniałem sobie jak wyglądały moje ćwiczenia dnia poprzedniego i to jak nie wywołały u mnie żadnej reakcji. Tak więc, zabrałem się do ćwiczeń robiąc pierwszą serie przy 7 powtórzeniach. Nie przyszło już mi to tak łatwo jak się spodziewałem, czułem mięśnie, a przede mną jeszcze jedna seria. Zacisnąłem zęby to zrobiłem 7 powtórzeń przy drugiej serii.

Dzień 3
Rano czułem już brzuch, lekkie zakwasy wcale mnie nie zniechęciły, wręcz przeciwnie wiedziałem, że mój brzuch pracuje. Jednak wróciłem do powtórzeń z tabeli i 2 serie po 6 powtórzeń zrobiłem szybko i bez większego zmęczenia.

Dzień 4-6
Zwiększyłem ilość serii do 3, a powtórzenia zostały przy liczbie 6. Piątego dnia, mój brzuch już naprawdę wołał to przerwę, miałem problemy żeby podnieść się z łóżka, lecz nadal dążyłem po to co sobie zaplanowałem. 

Dzień 7-15
To stopniowe zwiększanie powtórzeń.

Dzień 16
To był mój dzień przełomowy, jeszcze wtedy nie wiedziałem, że ten dzień zadecyduje o tym czy uda mi się dotrzeć do końca. Cały zawalony dzień spowodował, że ćwiczenia musiałem odłożyć na drugi plan, powiedziałem sobie, że wieczorem po powrocie od razu zabiorę się do ćwiczeń. Jednak nie przyszło mi to tak łatwo. Byłem padnięty, ledwo trzymałem się na nogach, pomyślałem, że odpuszczę sobie, jutro z rana zrobię dzień 16, a później dzień 17. W głębi siebie wiedziałem, że będzie to niewykonalne. Wstałem więc z łóżka, włączyłem komputer i zacząłem przeglądać różne rzeczy związane z ćwiczeniami, ze sportem. Filmiki, które wyzwoliły u mnie zasoby energii i chęci. Rozłożyłem matę i wykonałem ćwiczenia, które zaplanowałem. Byłem z siebie dumny, kiedy się położyłem z moich ust nie schodził uśmiech. Wiedziałem, że jeszcze sobie za to podziękuję.

Dzień 17-37
Trening szedł mi dobrze, nie miałem większych problemów, nie brakowało mi ani motywacji ani energii.

Dzień 38
To był dzień, który również mogłem zaprzepaścić moje plany. Znajomi zaprosili mnie na imprezę, a jak wiadomo, najczęściej impreza równa się alkohol. Nie wypadało odmówić, więc poszedłem. Starałem się unikać jakiegokolwiek alkoholu, jednak nie obyło się bez paru piw. Wróciłem do domu. Czułem, że to koniec, dzisiaj nie dam rady, przerwę swoją codzienność związaną z ćwiczeniami. Wmawiałem sobie, że to do czego doszedłem to i tak wielki wyczyn, ale z drugiej strony wiedziałem, że jeżeli nie osiągnę tego co założyłem. będę przegranym. Był późny wieczór, a ja wpadłem na pomysł aby pobiegać. Trochę się chwiejąc pobiegłem. Do dzisiaj nie pamiętam większości trasy, wiem tylko, że po powrocie dałem radę wykonać ćwiczenia, a na kartce lekko koślawo obok napisu „dzień 38” widniał napis „ 3-22 ” oznaczało to, że udało mi się wykonać 3 serie po 22 powtórzenia.

Dzień 39-42
Już nic nie stało mi na drodze, aby dopiąć swego. Wykonałem cały program areobicznej szóstki Weidera, byłem dumny i czułem się zwycięzcą! Wiedziałem że moje samozaparcie i chęć dobicia do celu jest na tyle duża, że nic nie sprawi mi problemu. 

21 lutego 2013

Jak sie motywowac?

Skoro dowiedzieliśmy się co to jest motywacją i wiemy już, że jest ona potrzebna, czas żeby zastanowić się nad tym w jaki sposób ją zdobyć. Istnieje wiele sposobów i technik motywowania się, nie ma jednak złotego środka, to co działa na innych wcale nie musi zmotywować Ciebie.

Omówię 10 moim zdaniem najważniejszych zasad motywacji:


1. Bądź egoistą.
Najważniejsze jest to, aby pamiętać o tym, że wszystko do czego się motywujemy, że wszystko do czego dążymy robimy to dla siebie, nikt za nas życia nie przeżyje, ćwiczymy dla siebie nie dla kogoś. Może to egoistyczne… jednak tak prawdziwe…

2. Współzawodnictwo motywuje do działania.
Jedni lubią rywalizować ze samym sobą, stawiając poprzeczkę coraz wyżej, inni wolą sprawdzić się z innym. Jeżeli działacie w grupie lub masz grupę znajomych dążących do tego samego wykorzystaj to, aby dać sobie „kopa” do działania.

3. Zapisuj swoje postępy.
Załóż zeszyt, zrób tabelkę powieś na ścianie, wpisuj na niego swoje postępy, patrz jak tabelką się zapełnia i motywuj się do dalszego działania. Kiedy pierwszy raz zaczynałem a6w, powiesiłem sobie dużą kartkę na ścianie z napisem a6w, a pod nią wypisane 42dni od góry do dołu. Codziennie po treningu dopisywałem serie do kolejnych dni i patrzyłem jak moja lista się zapełnia. Kilka dni treningu i zapisywanie kolejnych tabel stało się dla mnie nałogiem, ciężko było mi sobie wyobrazić dnia bez dopisania czegoś na kartce.

4. Złóż obietnice grupie osób.
Podziel się planami z innymi osobami. Pochwal się na blogu, poinformuj o tych przyjaciół, rodzinę i daj z siebie wszystko, aby dotrzymać obietnicy.

5. Nie stawiaj sobie poprzeczki za wysoko.
Nagły napływ pozytywnej energii oraz motywacji może wpłynąć na nas negatywnie. Ile to już razy po obejrzeniu jakiegoś motywującego mnie filmiku, ruszałem do ćwiczeń z pełna parą, chciałem być jak najlepszy... przeliczyłem się, ponieważ chciałem to wszystko osiągnąć po pierwszym dniu ćwiczeń.. a nic dobrego z tego nie wyszło, ogólne zmęczenie i zakwasy w każdej części ciała szybko zdemotywowały mnie do dalszych ćwiczeń.

6. Nie rób sobie zbyt długich przerw.
Ile to razy po tygodniu treningu przychodził moment, kiedy mówiłem sobie wieczorem.. jutro nie ćwiczę, odpocznę zregeneruję siły i następnego dnia wrócę z jeszcze większym zapałem. Nic bardziej mylnego, jeden dzień przerodził się w dwa, dwa w tydzień, a później już wcale nie miałem ochoty wracać do ćwiczeń. Jeżeli czujesz się naprawdę zmęczony, zmniejsz intensywność treningu, rób większe przerwy... ale nigdy nie odpuszczaj treningu całkowicie, to wybije Cie z rytmu i stracisz motywację.

7. Zastanów się co Cie zniechęca.
Pomyśl o tym co powodowało, że odpuszczałeś sobie ćwiczeni, nie pozwól aby Twoje błędy ponownie się powtórzyły. Bądź na nie przygotowany.

8. Poszukaj inspiracji.
Po długiej przerwie od ćwiczenia zmotywował mnie filmik znaleziony na youtube. Do pierwszego biegania, skłonił mnie blog o bieganiu. Myślę, że wiele/wielu z Was ćwiczy z muzyką, to właśnie ona motywuje wiele osób. Znajdź utwory, które Cie motywują i stwórz z nich playlistę, powieś zdjęcie Twojego idola, autorytetu czy też celu do którego dążysz.. spoglądaj na nie, aby nabrać ochoty do ćwiczeń.

9. Znajdź bratnią duszę.
Znajdź kompana, który będzie towarzyszył Ci w działaniach, kogoś kto ma podobne cele i plany, próbujcie działać wspólnie i nawzajem się motywować. Możesz też zachęcić swoją „druga połowę”, rodzeństwo czy najlepszego kumpla i wspierać się wzajemnie w swoich działaniach.

10. Bądź cierpliwy.
Zbyt często oczekuje się momentalnych efektów, i nie ma nic gorszego jak brak dostrzeżenia braku poprawy. Tymczasem planować musisz na dłuższą metę. Jeżeli planujesz schudnąć, możesz z początku nie zauważać spadku wagi, lub minimalne różnice, ale zrzucenie całego balastu trwa trochę dłużej. Jeśli chcesz wystartować w maratonie, też nie zbudujesz formy w tydzień. Jeżeli nie zauważasz efektów od razu, nie poddawaj się... daj sobie więcej czasu. Jeżeli wytrwale będziesz dążył do ustalonego celu, na pewno go osiągniesz...

17 lutego 2013

Co to w ogóle takiego jest motywacja?

Ile razy planowałaś/łeś, że od następnego dnia weźmiesz się za siebie? Ile razy Twoi najbliżsi słyszeli, że od przyszłego tygodnia zaczynasz treningi? Jak często Twój pobyt na siłowni kończył się po pierwszym razie?
Jak wiele razy wmawiałeś sobie, że zaczniesz się dobrze odżywiać, zaczniesz ćwiczyć, rzucisz palenie czy też odstawisz alkohol? 


Z pewnością nieraz w swojej treningowej karierze dotknął Cie brak chęci czy brak motywacji... więc co to takiego jest ta motywacja? 

Z definicji wiemy, że jest to: 
„stan gotowości istoty rozumnej do podjęcia określonego działania, to wzbudzony potrzebą zespół procesów psychicznych i fizjologicznych określający podłoże zachowań i ich zmian. To wewnętrzny stan człowieka mający wymiar atrybutowy.„

Tak więc definicja mówi nam, że mamy do czynienia z czymś co wzbudzone chęcią zmian napędza nas do określonych działań. Zatem motywacja jest istotnym czynnikiem w kwestii zmian w życiu każdego człowieka.